Błogi stan lenistwa po mazurskim weekendzie przeciągnął się całkiem spontanicznie- w poniedziałkowe popołudnie zorganizowałyśmy sobie z koleżanką domowy salon piękności i chociaż karnawał już dawno minął, a do wakacji jeszcze szmat czasu, nam w głowie zawróciły kolory! W naszym prawie-białym-salonie soczyste barwy stanowią mocne akcenty, podobnie jak paleta moich ulubionych lakierów Sally Hansen i Semilac :) Przy rozgrzewającej herbacie, pysznym serniku oreo i perełkach ze spotify popołudniowy manicure zamienił się w nieomal w kosmetyczne spa. Zainspirowana działaniami vlogerek zainwestowałam już dawno w lampę UV i zestaw lakierów hybrydowych, które idealnie zastąpiły sprawdzone serie SH.
Myślałam, że wzniosłam się na wyżyny kombinując z wykonaniem barwnego ombre, tymczasem Kasia uświadomiła mi, że jestem sto lat w tyle- teraz królują efekty 3D, metaliczne blaski, cat eye i tytanowe cuda. Rany, jak wiele jeszcze nie wiem o stylizacji paznokci :D Nie wiedziałam nawet, że istnieją specjalne serie lakierów do wykonywania wzorów, specjalna technika, która pozwala nawet największym plastycznym sierotom wymalować na paznokciach cuda. Na https://konadnail.pl/pl/c/Lakiery-do-wzorkow/66 znalazłyśmy całą skomplikowaną instrukcję i kolejny dzień spa spędzimy na pewno na dekorowaniu :)