Dla jedynych brzmi to niczym najlepszy oksymoron, innym przyniesie na myśl piękne wspomnienia. Koniec listopada w mieście to czas pierwszych choinek i bożonarodzeniowych dekoracji, na blogach okres projektów zrób sam nową bombkę z... tymczasem ja jak co roku zastanawiam się nad nowymi miejscami, które chciałabym odwiedzić. I wcale nie miałabym nic przeciwko, aby ten świąteczny czas spędzić gdzieś daleko od domu :)
Logistyka przez lata podróżowania jest już doskonale dopracowana, wystarczy jedynie wskazać punkt na mapie. Ceny lotów i kierunki jakie można wybrać dają nam teraz tak nieograniczone możliwości. Umiejętne spakowanie się na tydzień nie wymaga nawet wykupowania rejestrowanego bagażu, wystarczy plecak, bilet w dłoni i w drogę! Od zawsze zazdroszczę Warszawiakom, czy Krakusom lotniska, które mają na wyciągnięcie dłoni. Wystarczy, że wyjdą z pracy, wsiądą w podmiejski i już za chwilę (no dobra, czasem dość długą, ale jednak) stoją przed terminalem i wdychają gwiezdny pył z odlatujących dżambodżetów. Straciłam już nadzieję, że w Białymstoku lub jego sensownych okolicach powstanie międzynarodowe lotnisko, więc nasza podróż to zawsze najpierw zakup biletów, a potem miejsca parkingowego, żeby móc zostawić jak najbliżej auto i dojechać umówionym transportem pod halę odlotów. Przy każdym lotnisku od lat funkcjonują specjalne firmy świadczące takie usługi np. https://orangeparking.pl/lotnisko/pl, gdzie można bezpiecznie pozostawić za stosunkowo niewielką opłatą samochód i nie martwić się całą logistyką. Po powrocie wystarczy jeden telefon i w ciągu kilku minut mamy transport powrotny do auta. Z uporem maniaka przeglądam kolejne skanery lotów, odwiedzam strona po stronie wyszukiwarki przewoźników i marzę o kolejnym wyjeździe. Mam to szczęście, że nasi najbliżsi z chęcią zamieniliby choinkę przy kominku na opłatek w sercu Afryki lub worek z prezentami, którymi mogłyby być nawet drinki w kokosach z pobliskiej palmy ;) Więc pozostaje mi jedynie obrać kierunek, grzecznie poprosić szefa o urlop i po prostu kliknąć w guziczek "kup lot".
12 komentarzy
Święta poza domem to moje wielkie marzenie. Ciekawe, czy kiedyś się spełni?:)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko będziesz chciała Gosiu, uda się! :)
Usuńdla was święta poza domem to marzenie? Ja mieszkan w Norwegii i praktyznie nie ma mnie nigdy na swietach w Polsce.... nie miejcie lepiej takich marzeń :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci w takim razie Świąt w wymarzonym przez Ciebie miejscu :) Dla mnie dom jest tam, gdzie moi najbliżsi, więc nie straszne mi się święta poza domem-domem ;)
UsuńLubię świąteczną atmosferę wśród najbliższych, ale chciałabym się kiedyś wyrwać ukradkiem i posiedzieć z gorącą herbatą przy kominku, gdzieś...... I odpocząć. Pewnie kiedyś tak wyjadę, pewnie jak dzieci będą daleko... pewnie.. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBeatko, niech się zrealizują te marzenia :)
UsuńDla mnie święta poza domem są najlepszą rozrywką. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie wyobrażam sobie świąt poza domem. Lubię tą świąteczną, rodzinną atmosferę.
OdpowiedzUsuńKiedyś Święta spędzaliśmy w domu, ale jak byliśmy w Belgii, to jest tam zdecydowanie lepszy klimat. Na https://beneluks.pl/ znaleźliśmy wtedy opis atrakcji. W klimacie Świąt jarmarki są tam najfajniejsze, no i czekoladki!
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń