W 2002 roku Phillippe Starck na nowo odkrył klasyczny fotel z XV wieku. Ludwik pojawił się na salonach w nowej szacie, chociaż bliższe prawdzie byłoby stwierdzenie, że był w zasadzie... nagi :) Świat zachwycił się ghostami i w tej chwili możemy wybierać z całkiem pokaźnego katalogu przezroczystych mebli. A teraz do meritum- zgodnie z założeniami projektu 2015 POWODÓW, ABY ODWAŻYĆ SIĘ ŻYĆ, konsekwentnie realizuję kolejne plany i docieram powoli do finiszu dopieszczania naszej kuchni. Jak wiecie jest to w moim domu miejsce, które sobie szczególnie upodobałam i lubię spędzać w nim czas. Do tej pory z uporem maniaka taszczyłam z salonu krzesła, żeby móc sobie radośnie przysiąść i dać odpocząć moim zabieganym nogom ;) Dorosłam w końcu do jednego z ostatnich zakupów i po cichu liczę, że już dziś, najpóźniej jutro (nieee!) dotrze do nas przedostatni element kuchennej układanki- hoker ghost! Nie mogę się doczekać, a na osłodzenie tego przyjemnego oczekiwania podziwiam kuchnie, w których zdążył już zagościć.
Wszystkie zdjęcia przypięłam na mojej tablicy Simply beautiful: details!
13 komentarzy
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńHmmmmm, Filipa Startreka :) doceniam i szanuję. I to wszystko. Nie mogę powiedzieć, że znam jego twórczość. Na moich studiach nie było historii designu, a jedynie albo aż historia architektury i urbanistyki (wnętrzami zainteresowałam się już "po").
Najbardziej z jego krzesłowych dzieł "lubię" we wnętrzach ludwikowy fotel, ale raczej bym go sobie nie sprawiła. Wole chyba Ludwiga Mies'a van der Rohe, Le Corbusier'a , Charlesa i Ray Eamesów - Wiem, wiem, to nie ta półka i epoka.
Ale wtrącę przy okazji że dwudziestolecie międzywojenne to, to co cenię najbardziej :
(przepraszam za wtręt nie w aktualnym temacie)
Ciekawy post, a temat RZEKA! :)
pozdrawiam
K.
Ależ jestem Ci jak zawsze szalenie wdzięczna za tak analityczne i profesjonalne podejście do tematu, tym bardziej, że wiem, iż wynika ono również z wiedzy zawodowej! :) Ja jako lekarz weterynarii z genów i świadomego wyboru mogłabym autorytatywnie (choć pewnie subiektywnie ;)) odnieść się jedynie do kwestii dobrostanu czterołapowych mieszkańców naszych domów, w dizajnersko urządzonych przestrzeniach :D To chyba dobry pomysł na kolejny post? :D
OdpowiedzUsuńWnętrza dwudziestolecia międzywojennego nie są najbliższe mojemu sercu, być może ze względu na przygnębiające ramy historyczne, jednak jestem pełna podziwu dla bijącej wręcz elegancji z wyposażenia domów, klasy przynajmniej średniej tej epoki :) Ciemne obłe kształty mebli i ćmielowska porcelana na misternie wydzierganych serwetach... Klasa sama w sobie :)
Nie wiem co powiedzieć. Zatkało mnie szanowna koleżanko. Jestem oszołomiona elokwencją Szanownej :)
UsuńJak czytam oba nasze wpisy to puchę z zachwytu jakie to MY znawczynie gatunku ! :)
Ech, samochwalstwo!
Co się tyczy dwudziestolecia, to inaczej ten czasookres postrzegam. Ale nie będę polemizować, bo to subiektywne odczucie.
Swój "zachwyt" tym okresem poodpieram nie tylko stylem wnętrz ale i powstałą w tym czasie architekturą i założeniami urbanistycznymi. :)
A temat na nowy post, jak najbardziej kuszący ! Szczególnie jego tytuł: "Dobrostan czterołapowych mieszkańców naszych domów w dizajnersko urządzonych przestrzeniach".
pozdrawiam !!!! :)
K.
Cóż, mając tak niebywałego interlokutora nie mogłam zaniechać próby wzniesienia się na wyżyny, jednak- co nieświadomie unaoczniłaś- mam do czynienia z wysmakowanym znawcą gatunku, pisanym przez duże Z i moje mikre próby ogarnięcia epoki, sprowadziłam niestety do tego co przeciętny zauważa Kowalski (za przeproszeniem Kowalskiego fachowca!) :D Czyli samego wnętrza, a na fasady, bryły, architekturę całego krajobrazu nie zważyłam. Wczorajsza lektura kolejnego fragmentu Morfiny Szczepana Twardocha, który to słowami bohatera Konstantego, wyrażał zachwyt nad nowoczesnym dizajnem budynków Warszawy i opisywał poszczególne elementy architektoniczne, w zestawieniu z naszą dzisiejszą polemiką o twórczej wyższości epoki XX-lecia między wojnami, uświadamia mi moją niewiedzę i jakże amatorskie spojrzenie na temat :D
UsuńPonieważ wciąż w bólach i potach powstaje nowa odsłona "po prostu pięknych rzeczy", wezmę poważnie pod rozwagę zakładkę "architektura oczami eksperta" zapraszając do przybliżania detali ręką/piórem/klawiaturą specjalistów takich jak Koleżanka! :D
A post o kocim wyposażeniu zalęgł się już w głowie na dobre! Na drugi ogień pójdą psy! W końcu w życiu zawsze je faworyzuję, więc niech przynajmniej wirtualnie ustąpią miejsca mruczącym :)))
"Ekspert" właśnie zburaczał na twarzy. Dostał bezdechu i jak kabaretowa Mariolka po depilacji nóg, nie może rozprostować kolan z wrażenia.
OdpowiedzUsuńMówiąc krótko - "ekspert" - "znawca tematu" oniemiał. Czyli to znak, że czasami potrafi nie paplać.
A co do Sz. Twardocha to podsłuchiwałam czytanej książki w radiowej Trójce ("Drach") - i powiem szczerze chyba mi nie przypadła do gustu ta pozycja. (oj.....zmieniam temat - przepraszam za tzw. offa)
K.
Przyznam szczerze, że w tej materii (mam na myśli twórczość S. Twardocha) chwilowo podzielam Twoje zdanie. Zakochana w prozie Marka Krajewskiego, mylnie założyłam, że opisywana rzeczywistości przed i okołowojenna, fabuła budowana na quazi czarnym bohaterze, będzie czymś czego poszukuję, po przeczytaniu wszystkich pozycji spod nazwiska Krajewski. Niestety, język jakim pisze Twardoch jest dość specyficzny, zdania, którymi opisuje dialogi i okoliczności są dla mnie jakieś takie... sztywne. Jak zawsze dam szansę książce, przeczytam ją, być może przebrnięcie pierwszych stu stron obudzi we mnie poczucie satysfakcji z czytania i wciągnie w ten ciemny świat pierwszej wojny, ale póki co, opór materii jest spory :)
UsuńZa to na szczęście mogę sobie zrobić odskocznie i zawsze skupić się na mojej blogewej przyjemności :)
Pisz często i dużo Koleżanko! Uwielbiam Twoje posty :)
No dziewczyny to sobie pogawędziłyście :) Ja taka profesjonalna w wypowiedzi nie będę! Powiem tak: podobają mi się oba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszę się bardzo! :)))) I zapraszam do naszych paneli dyskusyjnych, które nam się tak spontanicznie zawiązuję :D
UsuńSuper aranżacja
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda
OdpowiedzUsuńDo mnie te przeźroczyste mebelki niestety nie przemawiają
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie
OdpowiedzUsuń