Co sądzicie o dywanach w tym miejscu naszych mieszkań i domów? W moim przypadku jest to praktyczne rozwiązanie dwóch problemów związanych z płytkami na podłodze. Po pierwsze, czując od zawsze wewnętrzny opór przed noszeniem kapci w domu, poczułam na własnych... hmm, stopach, jak przyjemnie jest stąpać po podłodze ocieplonej chodnikiem. Po drugie, nasza mopsowa psia starowinka ma od prawie dwóch lat bardzo duże trudności w poruszaniu się po gładkich powierzchniach. I to ułatwienie jej funkcjonowania było priorytetem, który sprowadził na podłogi kuchni i przedpokoju chodniki. Teraz ja cieszę się nie marznąc w stopy, a Ryba cieszy się z antypoślizgowej podłogi. I tylko pralka może mieć powód do narzekań, kiedy jest systematycznie wykorzystywana do pracy nad czyszczeniem białych- a jakże!- dywaników :)
Zdjęcia- pinterest.
16 komentarzy
ha! ja tez poszukuje dywanika do kuchnio salonu ;-) zwlaszcza ze nie mamy plytek tylko bambus wszedzie wiec zeby uchronic np przed ostrzem spadajacego noza dywan jak znalazl. i jak mieciutko w stopki ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo długo szukałam dywaników do naszej kuchni i holu, aż w końcu znalazłam przepiękne w ZARA HOME:)
Usuńa poz atym - kolejny raz sie zachwycam kuchnia z 6 zdjecia - ta ktora wyglada jak szadki w salonie ;)
OdpowiedzUsuńTaka ładna pogoda, to aż szkoda chować :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, czasem niestety względy praktyczne biorą górę, a wtedy wyzwaniem staje się znalezienie czegoś na miarę podłogowego dzieła :)))
UsuńJa lubie dywany, może nie wszedzie, ale czasem to one same w sobie są ozdobą. U siebie mam tylko jeden, w salonie i uwielbiam go. W sypialni zaś mały dywaniczek :)))
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
Twój najnowszy dywan, wybrany niedawno zdecydowanie skradł również moje serce :))
UsuńW kuchni nie koniecznie, bo coś chlapnie czy się wyleje na dywanik i co? :) Kuchnia to takie robocze miejsce.
OdpowiedzUsuńLubię małe w sypialni, czy korytarzu.
Miłego wieczoru!
Marta :)
W naszym wypadku rozwiązaniem prawie idealnym okazały się dywaniki, które można szybko uprać, inaczej nie byłoby mowy o utrzymaniu czystości w kuchni i w towarzystwie psa :)
UsuńMam dywan w kuchni. Jak coś kapnie czy się wyleje to zawsze można uprać, zaprać. Cieplej, miękko dla stóp i mniej słyszę sąsiadów z dołu ;) Może kiedyś, we własnym domu, będę miała swoją wymarzoną podłogę i z dywanów w ogóle zrezygnuję. A na razie dywan w kuchni jest :)
OdpowiedzUsuńZawsze można znaleźć kompromis :)))
UsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńja też mam chodniczek w aneksie - dobrze się sprawuje gdy zmywam naczynia. To taki sznurkowy z IKEA - w paski.
Dobrze się go czyści i łatwo przechowuje - gdy zamieniam na inny model ląduje w szafie :)
Moja psiura też już niedomaga na łapki (jest po artroskopii dwóch barków), ma tendencje do kulawizny po trosze już starczej więc chucham i dmucham żeby jej oszczędzić cierpień.
Czasami myślałam nad likwidacją chodniczka, ale nadaje przytulności wnętrzu, więc jest i zostanie.
pozdrawiam,
K.
Właśnie Kasiu, u nas pierwszeństwo przed turbo dizajnem miał również komfort naszej Ryby. Wiemy jak to jest ze starowinkami :) Najważniejsze, że udało nam się znaleźć dobre rozwiązanie, które jest i praktyczne i ładne.
UsuńDywan w kuchni? Aż się prosi, żeby go zalać barszczem :P
OdpowiedzUsuńPrezentuje się zjawiskowo
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie
OdpowiedzUsuń