 |
Witajcie w "naszej" Chorwacji. |
Czas płynie nieubłaganie i dopiero perspektywa kolejnego wyjazdu zmobilizowała mnie do opisania kolejnego etapu naszej motocyklowej podróży 2014. W pierwszej części, o której pisałam
tu, przemierzając kolejno Polskę, Czechy, Austrię i Słowenię, dotarliśmy do wybrzeża Adriatyku. Teraz zapraszam Was do Chorwacji, która była dla nas bardzo niełaskawa i nie szczędziła nam burz i wichrów. Udało mi się szczęśliwie wgrać wybrane zdjęcia i jeśli macie ochotę obejrzeć je w powiększeniu, po prostu kliknijcie, a wtedy w galeria przeniesie Was do odpowiedniego rozmiaru :)
 |
Pierwszym większym miastem na naszej drodze do Kotoru był Zadar. Deszczowe chmury lekko czaiły się nad miastem, kiedy po zainstalowaniu się w pokojach, wybraliśmy się na wieczorne zwiedzanie. |
 |
Wybrzeże w Zadarze pomimo granatu na niebie było jednym z piękniejszych miejsc, które zobaczyłam w chorwackich miastach. Wodne organy, na których fale wygrywały cudowne dźwięki, przepiękne stare miasto, kamienne ulice, czerwone dachy i ruiny rzymskich budowli. Historia, która jest na wyciągnięcie ręki i kontrastuje z licznymi straganami, na których można kupić lokalne nalewki, piękne szklane witraże i całą masę innych bibelotów. |
Siedziałam niczym zahipnotyzowana, słuchając tej magicznej gry.
 |
Zadar |
 |
Zadar |
 |
Jednym z uroków starych miast są niespodzianki, takie jak ta- galerie do których wpadasz wybiegając zza rogu. |
 |
Taki trochę mój konik- chwytanie w obiektywie drzwi- różnych. Starych, nowych, po prostu pięknych. |
 |
A gdzieś w górze, kilka pięter nad innymi drzwiami... |
 |
Następnego dnia próbowaliśmy podczas śniadania zaklinać pogodę, jednak droga do Splitu okazała się równie piękna co... mokra! To był ten moment, kiedy próbowaliśmy radykalnie zmienić nasz cel podróży i odbić na zachód, ku włoskiemu wybrzeżu. Z perspektywy czasu mogę napisać- mieliśmy szczęście, że prognoza pogody w Wenecji była równie podła- tym sposobem postanowiliśmy zaryzykować podróż na południe i dzięki temu poznaliśmy wschodnie wybrzeże Adriatyku. |
 |
A teraz jeszcze raz rzućcie okiem na poprzednie zdjęcie. Jest zrobione dokładnie w tym samym miejscu- zrobiliśmy krótką przerwę na rozprostowanie kości i podziwianie widoków. W ciągu dosłownie 10 minut widok zmienił się diametralnie. Na pierwszym zdjęciu na dalszym planie widać wyspy, statki, daleką perspektywę. Na zdjęciu które zrobiłam chłopakom kilka minut później widać pędzącą w naszym kierunku burzę, która chmurami zakryła cały krajobraz. Gwoli wyjaśnienia- nie udało nam się jej uciec ;) |
 |
Dokładnie namoczonych i wypranych powitał słońcem Split i Strobec. Mogę szczerze przyznać, że kolejne trzy dni były naprawdę wspaniałe. Zamiast na pole namiotowe, trafiliśmy do bardzo przyjemnej kwatery, której właściciel akurat miał trzydniową lukę. Również w Strobecu przytrafiło nam się jedno z najbardziej zaskakujących spotkań- zupełnie niespodziewanie wpadliśmy na naszych przyjaciół, którzy byli świadkami na naszym ślubie! :) |
 |
Strobec w słońcu i chmurach. |
 |
I to zjawiskowe niebo, które wciąż nie mogło się zdecydować na pogodę. |
 |
Wysuszeni, wyspani i zrelaksowani następnego dnia zwiedzaliśmy Split. To było zdecydowanie najpiękniejsze miasto Chorwacji jakie widziałam. Nawet imponujące mury Dubrownika nie zdeklasowały w tym rankingu Splitu. |
 |
Wąskie uliczki starego Splitu, to klimat, który uwielbiam. |
 |
Split |
 |
Nasze skromne plażowanie i moje skromne skarby. Poznajcie moją kolejną pasję- zwożenie kamieni z całego świata! :D Z każdej podróży targam różne skałki, kamyki, a czasem nawet... małe głazy ;) |
 |
Nie nacieszyliśmy się zbyt długim plażowaniem- sunshine Cro? I don't think so! |
 |
Jeden z wielu magnetyzujących widoków nieba po burzy. |
 |
My mamy winogronowe dachy, chorwackie są utkane z kiworośli :) |
 |
I granatowych ścian :) |
 |
Niestety, były jeszcze niedojrzałe, więc zrywanie owoców z balkonu przypadło w udziale późniejszym mieszkańcom :) |
 |
A kuku! |
 |
Nasze mieszkanie w Strobecu miało mały taras z widokiem na morze. Śniadanie i poranna kawa w takim otoczeniu były naprawdę miłą odmianą. |
 |
Split |
 |
Split |
 |
Split |
 |
♥ |
 |
Split |
 |
I to co oboje uwielbiamy- wieże ukazujące panoramę miasta. |
 |
Split |
 |
Nie zapytałam o cenę pokoju. Mogłabym paść na zawał ;) |
 |
A z tak pięknego sklepu mogłabym wytachać połowę rzeczy. Szczęście, że motocyklowe torby są dość poważnym ograniczeniem w nabywaniu pamiątek ;) |
 |
Split |
 |
Gumowy sklep. Wyszliśmy z niego obładowani słodyczami na cały dzień! Tenisowe gumy do życia chwilę później zakleiły nam paszcze :) |
 |
Upał! Na to czekaliśmy od początku! |
 |
Gdzieś pomiędzy niebieską żelową żmiją, a tenisową łamiszczęką :) |
 |
Split |
 |
Port w Splicie i widok na budynki otaczające stare miasto. |
 |
To naprawdę jeden z nielicznych dni, kiedy wierzyliśmy, że Chorwacja jest słonecznym, nadmorskim krajem :) |
 |
Leżałam na ławce i miałam nadzieję, że to słońce będzie towarzyszyć nam do samego końca... |
 |
Split |
 |
Split |
 |
Split |
 |
Czy pisałam Wam kiedyś, że mój dziadek był marynarzem? Pomimo, iż nie jesteśmy ze sobą blisko, w każdym porcie myślami wracam do rodzinnych historii. |
 |
Split |
 |
My też mieliśmy piękne miejsce do plażowania :) |
 |
Bo czy może być coś piękniejszego? Las, woda i skały. |
 |
To już lazur, czy zwykła zieleń? |
 |
Lampa! Nie mogłam oderwać oczu! |
 |
Kolejne cudowne miejsce w Splicie. |
 |
Wieczorne zwiedzanie zakończyliśmy na targu. Obładowani zakupami wracaliśmy zmęczeni i uradowani do domu. Nigdy w życiu nie jadłam tak cudownie dojrzałych i słodkich fig... |
 |
Na nasz taras zaprosiliśmy spotkanych w Chorwacji przyjaciół. Przy winie i zachodzie słońca wspominaliśmy wspólnie spędzony czas. |
 |
Strobec przywitał nas i pożegnał cudownym słońcem. |
 |
Odprowadzał nas tym pięknym niebem do samego Dubrownika. |
 |
Do zobaczenia! |
W głowie zostają najpiękniejsze wspomnienia, a pod powiekami najpiękniejsze widoki i niepostrzeżenie rodzi się ochota na jeszcze :) Piękna przygoda! Życzę kolejnych (z mniejszą porcją deszczu)!!!
OdpowiedzUsuńWow zazdroszczę takiej wyprawy :). Ale dziękuję za relację i boskie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Marta
Dziękuję Martuś :)
UsuńMoi znajomi również wybrali się w podobną podróż i powtarzają ją raz w roku. Mają masę fajnych doświadczeń i tyle samo zdjęć, o samej satysfakcji pokonania wielu, wielu kilometrów nie wspominając... :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja
OdpowiedzUsuńMusiała być świetna wycieczka
OdpowiedzUsuń