Stworzenie artystycznej przestrzeni wcale nie jest prostą rzeczą. Chciałabym zastąpić wiszące nad kanapą lustro obrazami i obrazkami, unikając jednocześnie sztampy, banalności. Oglądając wiele zdjęć prezentujących ścienne galerie przestaję się bać zestawienia ze sobą sztuki nowoczesnej i obrazów moich przodków. Jak wszystkie projekty w moim domu, ten też musi dojrzeć, muszę go dopracować, aby mieć pewność, że efekt końcowy nie będzie domagał się szybkich zmian.
Lubię deszcz i jesienną porę, kiedy nie krzyżuje moich planów i daje przyzwolenie na leniwe obserwowanie spadających z nieba kropli. Lubię ciszę i spokój z gorącą kawą i herbatą na kolanach i zapach palących się świec. Takiego spokojnego dnia życzę dziś sobie i Wam.
Powoli zaczynam odliczać dni do demolki! Czeka nas kompletne wyburzenie łazienki i przyznam szczerze czekam na nie jak na zbawienie. Udało mi się znaleźć ekipę i liczę, że nie zawiodą pokładanych w nich nadziei. Wciąż dopracowuję detale, kombinuję, tworzę wizje i przyznam szczerze, że jedynymi znakami zapytania są: oświetlenie nad blatem i półka na podręczne kosmetyki. W szarej podstawowej wersji rozważałam halogeny zamontowane nad całą długością blatu. W opcji niebieskiej zaznaczyłam kilka zwisających żyrandoli- dałyby one z pewnością więcej światła w całej łazience.
Moim planem jest schowanie wszystkiego co zbędne i nieużywane w codziennym życiu. Lubię proste przestrzenie, przeładowanie męczy moje oczy i powoduje, że znika przyjemność z użytkowania pomieszczenia. Dlatego kolejnym dylematem jest sprawa umiejscowienia używanych każdego dnia kosmetyków. Moim jedynym pomysłem jest niewielka szklana półka, którą umiejscowiłabym po przeciwnej stronie do prysznica. W ten sposób na blacie znalazłoby się jedynie mydło w płynie, pasta do ząbków i szczoteczki.
Zrobiłam wiele roboczych szkiców naszej łazienki i sprawiło mi to wielką frajdę ;). Daleko im do dzieł projektantów, ale najważniejsze, że patrząc na nie mam w głowie plan zagospodarowania przestrzeni, którą pokazywałam Wam tu. Mam nadzieję, że za trzy tygodnie wejdziemy bezboleśnie w fazę sprzątania i dekorowania. A jeśli macie jakiekolwiek uwagi i rady z przyjemnością przeczytam :).
Blask, którego magnetyzm potęguje piękno opakowania. Sezon świec, latarenek i lampek chyba tuż, tuż... Pewnie dlatego ja też coraz bardziej tęsknym wzrokiem przeszukuję internetowe sklepy i zatrzymuję się na dłużej przy świecach. Są niesamowite. Szkoda tylko, że ich ceny są niebotyczne... Moimi faworytami są te z PB HOME.
Postanowiłam, że w tym sezonie sama zrobię świece pasujące do naszego mieszkania :) Motywem przewodnim jest mops i grafiki, które uwielbiam i powielam w wielu miejscach w naszym domu.
|
http://www.bahhumpug.com/ |
Każdy dzień niesie jakieś niespodzianki! Dzięki Marcie z oh my home poznałam twórczość Joanny Sarapaty. Fenomenalne! Co za niesamowite formy i barwy. Zwróciłam na nie uwagę, ponieważ próbuję ujarzmić ściany w salonie. Są najbardziej oporne na radykalne zmiany :) Za to w sypialni zawisły obrazy, które namalował mój dziadek. Mam nadzieję, że któregoś dnia podzielę się z Wami nimi tu na blogu. Tymczasem, kilka prac Joanny Sarapaty, które najbardziej spodobały mi się spośród prezentowanych w jej internetowej galerii.
Etap kolorowego szału w Zarze minął i nastał czas stonowanych, jesiennych barw. Bardzo mi odpowiada ten stan rzeczy ♥. Oczami wyobraźni widzę duży ogród z pięknym dworem, schowany pomiędzy zielonymi drzewami i ścianami bluszczu. Kominek, mleko w biało-niebieskiej porcelanie i pachnące drożdżowe bułeczki. Śliwkowe konfitury i wiśniowa nalewka w kryształowych kieliszkach. Chyba naprawdę nadchodzi jesień...